środa, 9 października 2013

To ptak? Nie! To samolot!

Skorumpowani politycy, nadużywający władzy urzędnicy i osiedlowi dresiarze drżą ze strachu. Oto nadlatuje Polski Superbohater Biały Orzeł.
 
Aleks Poniatowski był prezesem wielkiej, polskiej medycznej firmy Techcorpu. Dopóki nie wyleciał z piętnastego piętra łamiąc sobie mnóstwo kości. Gdzieś pomiędzy życiem a śmiercią uratował go biały orzeł, unosząc w górę. Następnie wybudził się z trzyletniej śpiączki sparaliżowany od pasa w dół, dowiadując się, że firmą rządzi jego najlepszy przyjaciel Wiktor, ojciec został z niej wywalony, a żona dostała rozwód. Na szczęście tatuś nie-szalony <jęk zawodu> naukowiec eksperymentując z surowicą (uuuu) przywrócił go do pełni sił. Kosztem zniszczenia domu (kadabuuuum!) i własnego zniknięcia. W zamian Aleks dostał przydupasa (nie ma superbohatera bez sidekicka) Hudiniego( hokus-pokus!), wynalazcę i geniusza komputerowego. Ma kilka życiowych celów- znaleźć ojca, żonę i dowiedzieć się kto chce jego śmierci.


...Nuuu...Ynuuu...*
Wyglądem Biały Orzeł przypomina symbiozę Kapitana Ameryki z Iron Manem- po tym pierwszym „odziedziczył” design kostiumu, z charakterystycznymi skrzydełkami na głowie, po tym drugim materiał jego wykonania- metal. Brakuje mu skrzydeł, ale to facet nie podpaska. Lata dzięki silniczkom w butach. Majtki nosi po właściwej stronie spodni. Srebrny pas pełni jedynie funkcję pojemnika na fiolki z surowicą. Bohater imponuje swoją muskulaturą młodego Schwarzeneggera i kwadratową szczęką. W dodatku kostium go wyszczupla. Zastanawia mnie dlaczego symbol na jego piersi ździebko przypominający orła jest... czerwony.

Bandziory
Ważnym elementem w komiksach o superbohaterach są ich przeciwnicy. Oglądając filmy o Batmanie lub Supermanie zastanawiamy się z kim przyjdzie im się zmierzyć. Jak to wygląda w Białym Orle?
Muszę powiedzieć, że kiepsko. Superżołnierz to po prostu mini-Hulk w hełmie Sędziego Dredda. Wiktor, były najlepszy przyjaciel przyjaciel stroi groźne miny, jak na blondaska w ciemnych okularach. Nur to goblinopodobny śmierdziuch z podziemi dworca centralnego. Poza zdolnością kontrolowania żuli-kanibali niczym się nie wyróżnia. Pozytywne wrażenie robi Czarna Śmierć, wspólniczka Wiktora, ale tylko estetyczne. Tej postaci należy się solidna eksploatacja, gdyż ma ogromny potencjał (piersi).

To co nerd lubi najbardziej
Niestety w komiksie pojawiają się tylko trzy kobiety (plus mała dziewczynka). Wspomnianą powyżej Czarną Śmierć należy pochwalić za dobór garderoby- jej stroje eksponują krągłości wywołując zawieszkę lub ślinotok u bardziej wyposzczonych komiksomaniaków. Niewiele paneli poświęcono Alicji- byłej żonie Aleksa, głównie w retrospekcjach. To długonoga, długowłosa blondynka o paskudnym uśmiechu i aparycji lafiryndy. Jest jeszcze dziennikarka TV Warszawa Maja Pokuszalska, zawsze na tropie sensacji. Naczelnego przekonuje do swoich pomysłów dwoma pokaźnymi argumentami.

Panie mają spory potencjał, ciekawi jak zostanie wykorzystany. Oby autorzy nie zapomnieli, że kobiety mają wnętrze, bo feministki też czytają komiksy.

Kropka, kropka, kryska, kryska
Komiks Adama i Macieja Kmiołków wpisuje się w stylistykę marvelowską. Sam koncept superbohatera, projekty postaci, to wszystko zostało zainspirowane amerykańskimi komiksami. I to najlepszymi. Do oświetlenia i tonów nie można się przyczepić. Daria Widermańska-Spala wspaniale dobrała kolorystykę. Za to tła nie zawierają zbyt wielu elementów, tworząc wrażenie próżni. Przez to trudno zorientować się w przestrzeni. Należy zwrócić uwagę na postacie, które narysowano z dbałością o szczegóły. Twarze mężczyzn są pobrużdżone, jakby chciano oddać każde zagłębienie w twarzy. Podobnie zadbano o każdy muskuł bohaterów. Kaloryfery jak John Cena. Najważniejsze, że nie ma problemów z odróżnieniem jednej postaci od drugiej.

Renka, noga, musk na ścianie
Rozczarowują sceny walki. O ile dobór onomatopei jest trafiony (Bam! Plask! Trach!) o tyle w rysunkach nie czuć tej siły ciosu. Jeśli dwumetrowy, napakowany superżołnierz zadaje cios, to niech wgniata bohaterowi klatę. Niech poleje się krew, a nie ciurkiem z wargi cieknie. To nie polski serial. Dobre wrażenie robią wypadki komunikacyjne i eksplozje. Tak powinno się rysować też bijatyki- z kadabuum!

Śladami trotylu
W komiksie pojawiają się elementy mające nadać historii patos i epickość. Przybierają one postać Wyklętego Rycerza Polskiego, który chroni przed Polskę zagrożeniami. Rycerz wzbudza poważne kontrowersje mówiąc: „Poniatowscy. Twoi przodkowie zawsze potrafili opowiedzieć się po właściwej stronie” (pogrubienie za komiksem). Podziwiam odwagę Macieja Kmiołka odpowiadającego za scenariusz, jednakże uważam, że ta wypowiedź w komiksie o polskim superbohaterze jest nie na miejscu.

Zobaczyć orła cień
Biały Orzeł to lektura dla każdego fana komiksu. Szczególnie spodoba się osobom, które miały do czynienia z marvelowskimi herosami, gdyż będą mieli ubaw po pachy. Fabuła poprzeszywana retrospekcjami wprowadza czytelnika w uniwersum, wyjaśnia tło powstania obrońcy Polski. Dialogi zostały dobrze napisane- wydają się naturalnie wypływać z ust postaci. Polski Superbohater Biały Orzeł odbył udany pierwszy lot.


Ocena: 7,85
*Najwidoczniej to dźwięk wydawany przez orły.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz