niedziela, 26 stycznia 2014

Gwiezdne Wojny są dla każdego

O byciu fanem, cosplayerem, efekcie Boby Fetta i uniwersum Gwiezdnych Wojen z Michałem Rybickim prezesem Toruńskiego Imperium Star Wars rozmawia Maciej Wasiński

Jakie są Pana nadzieje i obawy związane z nadchodzącym tej jesieni serialem Star Wars Rebels?
Staram się nie oceniać projektów po pojedynczych screenach, czy plotkach które są raz potwierdzane, później dementowane, ale jestem pozytywnie nastawiony. Myślę, że wydarzenia 14 lat po Zemście Sithów to jest ciekawy okres, w którym można zrobić dobrą historię dotyczącą początków Sojuszu Rebeliantów. Na razie to co widzimy to forma graficzna i trudno powiedzieć jak to będzie wyglądać w serialu. Screeny są statyczne, nie wiemy jak to będzie animowane.
Fani wyłapują takie krótkie informacje, elementy choćby z filmików producentów i dostrzegają szczegóły, jak fiszkę z imieniem i nazwiskiem postaci i już tworzą domysły.
Fani są bardzo uważni jeśli chodzi o tego typu wycieki czy informacji. Trudno ich winić, w końcu to jest ich pasja więc są w stanie przeanalizować każdą klatkę. Nie zawsze ich wnioski są poprawne, możemy tylko domniemywać.

Z tymi plotkami i przeciekami bywa różnie, ale to odróżnia fana od zwykłego miłośnika, że potrafi się tak wciągnąć w uniwersum.
Podział między miłośnikami a fanami jest dla każdego inny. Niektórzy myślą, że fan musi nie tylko lubić, ale też działać aktywnie na rzecz Gwiezdnych Wojen zrzeszając się, przebierając itd. To już bardziej indywidualna definicja.
Wśród członków Fanklubu Toruńskiego Imperium Star Wars są ludzie którzy przebierają się za postacie z uniwersum w tym Pan.
Tak, zakładam zbroję Boby Fetta z Powrotu Jedi.
Czym różni różni się zbroja Boby Fetta z Powrotu Jedi od tej z Imperium Kontratakuje?
Nawet nie zdaje Pan sobie sprawy z tego ile trzeba było detali dopracować, żeby to faktycznie wyglądało jak Boba Fett. Inna peleryna, inny układ kieszeni na pasku ładownic, inny kolor karwaszy i inaczej świecący wyświetlacz na napierśniku. To są rzeczy, które fan zauważy i będzie wiedział kto jest Bobą Fettem, a kto „przebierańcem”.
Pan sam tworzył zbroję?
Różnie. Elementy, które są twarde pancerz to też była produkcja innego fana, były robione na zamówienie. Wszystkie części miękkie zrobiłem sam. Przygotowując się uważnie oglądałem sceny z filmu, kadry HD z Blu-raya. Można przebrać się za szturmowca, ale jednak zbroje Boby Fetta przez to, że mają dużo detali są bardziej unikatowe. Ten łowca nagród jest dla mnie najfajniejszą postacią do cosplayowania, ze względu na to, że ma hełm, który tworzy „efekt Boby Fetta”: ludzie nie wiedzą gdzie ja patrzę, nie wiedzą kto jest pod hełmem.
Boba Fett to jedna z najpopularniejszy i najciekawszych postaci, które mają wielu fanów dzięki twórczości dodatkowej, a nie Trylogii.
To prawda. W Polsce zyskał popularność dzięki historiom komiksowym, wydawanym w Gwiezdne Wojny Komiks w okolicach premiery Mrocznego Widma. To były „Nagroda za Bar- Koodę” i komiks z Jodo Kastem, łowcą nagród, który podszywał się pod Bobę Fetta „Boba Fett: Pojedynek Łowców”.
Co takiego jest w Boba Fettcie, że ludzie zauważyli go w filmie i stwierdzili, że to ciekawa postać?
Właśnie to co zostało później według wielu osób popsute czyli tajemniczość. To była postać, o której wiadomo było, że to łowca nagród, który jak mu się coś zleci to to zadanie wykona, ale nie wiedzieliśmy jak wygląda, jakiej jest rasy, skąd się wziął. Były domysły i sugestie w książkach, że to był szturmowiec, który zdezerterował, jakiś gwardzista, że to postać z innej rasy, ale niczego nie byliśmy pewni. I myślę, że ta skuteczność połączona z tajemniczością zapewniły mu popularność.
Wątpliwości co do tej postaci rozwiał Atak Klonów.
Takie jest wrażenie wielu osób. Ja to różnie odbieram, historie które powstały po ujawnieniu tożsamości Boby Fetta też są ciekawe, zwłaszcza te w czasach 40 lat po bitwie o Yavin.
Boba Fett to pana ulubiona postać?
Moja ulubione postacie to m.in.: Wielki Admirał Thrawn, książkowa postać, Mara Jade z książek Timothy'ego Zahna, Boba Fett też jest gdzieś wśród tego top 10.
Gwiezdne Wojny to nie tylko filmy, ale też komiksy, książki, gry komputerowe. Czy autorzy poszczególnych dzieł szanują swoją twórczość, pamiętają o wydarzeniach ze swoich dzieł?
Wszystkie fakty, które pojawią się w jakimś Gwiezdno Wojennym dziele muszą być zgodne z faktami przedstawionymi wcześniej, od tego jest specjalny dział w LucasFilm, który tego pilnuje. Osoba, która nad nim czuwa nosi tytuł Strażnika Holocronu, ma spisane wszystkie ważne wydarzenia, postaci, tak by mogła konfrontować fakty z tym co do akceptacji wchodzi jeśli mówimy o kolejnych powstających historiach. To jest bardzo unikalne w podejściu do marki Gwiezdnych Wojen, zwykle wszystkie światy są tworzone pod jeden nośnik, od początku do końca tworzone, a jeżeli ktoś coś pisze np.: o Star Treku są to takie historyjki poboczne, fanfiki, a nic autoryzowanego przez Paramount. Jedyną osobą, która może, do tej pory mogła, sobie bezkarnie tworzyć wszystko na co ma ochotę był George Lucas. Czasami nawet fani byli oburzeni, kiedy jakimś drobiazgiem zmienił coś co było napisane wcześniej.
Fenomenem w Gwiezdnych Wojnach jest to, że większość uniwersum stworzyli fani, twórcy książek, gier.
Część z tych rzeczy na tyle spodobała się Lucasowi, że tworząc Trylogię I-III te elementy były tam umieszczone. Były to drugoplanowe postacie, wyposażenie wojskowe, które wcześniej pojawiały się w książkach, komiksach. Ja wciągnąłem się w Gwiezdne Wojny przez książki. Dostałem kiedyś książkę science fiction i to były Gwiezdne Wojny. To była historia czasów Nowej Republiki, Imperium było wtedy bardzo ograniczone, a dotyczyła kontaktu z rasą, która wcześniej była pod jarzmem Imperium i sama z niego wydostała. Potem próbowała załatwić swoje sprawy z Nową Republiką. Autorzy książek często sięgają po takie szare tematy, jest trochę więcej polityki, więcej odcieni szarości niż starć Jasnej Strony Mocy z Ciemną.
Tym co najbardziej przyciąga ludzi do Gwiezdnych Wojen jest etos rycerski i elementy fantasy jak Moc.
Tak, Gwiezdne Wojny to właściwie baśń, uniwersalna w przekazie i odbiorze. Stąd ma tylu fanów w różnych grupach wiekowych. Dla dzieci mamy serial The Clone Wars na którym mogą się łatwo natknąć, bo Cartoon Network i Telewizja Polska to emitują. Starsi fani mają Trylogie i książki. Gwiezdne Wojny są dla każdego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz