Młotek to atrybut
robotników budowlanych wykorzystywany do wbijania gwoździ,
złączania ze sobą poszczególnych elementów konstrukcyjnych. W
odpowiednich rękach to zabójcza broń o zdolnościach bumerangu,
rażąca piorunami wrogów. Do tego jednak trzeba być bogiem.
W Londynie Jane
Foster próbuje ułożyć sobie życie na nowo, poznaje Richarda.
Pierwszą randkę przerywa jej, w swoim stylu, stażystka Darcy
informując, że fazomierz zaczął wydawać dziwne dźwięki. To
doprowadza Jane, Darcy i jej stażystę Ian do znalezienia anomalii
grawitacyjnej w opuszczonym magazynie. Przez przypadek ukochana Thora
wpada do niej i wchodzi w kontakt z Eterem.
Gdzieś w bezkresie
wszechświata na statku kosmicznym budzą się mroczne elfy, które
tysiące lat wcześniej przeżyły dotkliwą porażkę z
Asgardczykami pod wodzą Bora, ojca Odyna. Ich celem było wpędzenie
Dziewięciu Światów w ciemność, przy pomocy Eteru, płynnej
magicznej substancji dającej nadnaturalne zdolności. A nadnaturalne
zdolności u istot samych w sobie nadprzyrodzonych to nic dobrego.
„Thor: Mroczny
Świat” dysponuje porządną blockbusterową fabułą z licznymi
zwrotami akcji, które autentycznie zaskakują. Kto spodziewałby
się, że miłujący lojalność i sprawiedliwość bohater
sprzymierzy się z Lokim, najlepszym czarnym charakterem cyklu filmów
o marvelowskich superbohaterach? Niektórych może zrazić schemat
filmu- dobro, sprawiedliwość zwycięży nad złem i niegodziwością-
należy jednak pamiętać, iż mamy taki jest urok opowieści o
superbohaterach ze stajni Marvela. Nie są to postacie balansujące
na granicy bohater/przestępca jak Batman lub Green Arrow.
Dla urozmaicenia i
odróżnienia od innych produkcji Marvel Studios drugi film o
nordyckim bogu piorunów czerpie nieco z Gwiezdnych Wojen i Władcy
Pierścieni- mroczne elfy walczą w statkach kosmicznych
wyglądających jak B-płatowce, a język jakim się porozumiewają
zdradza podobieństwa do, o ironio, języka orków z filmowej
trylogii Petera Jacksona. Natomiast mroczne elfy z wyglądu są
bardziej mroczne niż elfie (obowiązkowe długie spiczaste uszy
zostały zachowane). Ich przywódca Malekith wzorem urody nie jest,
łatwo poznać, że jest przysłowiowym Złym Lordem, pragnącym
zniszczyć wszystko co istnieje. Ponadto samo uzbrojenie siepaczy obu
stron konfliktu opiera się na broni laserowej, czy to stricte
karabinów, czy to magicznych włóczni. Reszta to Marvel w
najlepszym wydaniu- tajemnice z przeszłości, epicka batalia o
przetrwanie świata, drobna rólka Stana Lee i charakterystyczny
humor.
Tym razem dopisek
3D nie oszukuje. W filmie „Thor: Mroczny Świat” w końcu widać,
że rzeczywiście wykorzystano tę technologię. Oddają to znakomite
kadry, w których widać głębię przestrzeni. Odległość jaka
dzieli postacie od siebie pokazują ujęcia nieco z boku i zza
pleców. Świetnie wyglądają sceny pokazujące statek mrocznych
elfów wśród gwiazd, zbliżenia na Asgard, który fenomenalnie
wygląda. Emocjonujące są sceny walk elfich myśliwców i najazdu
na królestwo Odyna. Ogromne wrażenie właśnie dzięki efektom
trójwymiarowości robią walki. Mjolnir lecący w kierunku ekranu
wywołuje odruch uniku, trudno zwalczyć chęć odsunięcia się w
bok kiedy ktoś bezwładnie frunie w stronę kamery. Pozostałe
efekty specjalne czy to te związane z anomaliami grawitacyjnymi, czy
z piorunującą mocą Thora, czy ze zdolnościami Eteru używanego
przez Malakitha tworzą klimatu marvelowskiego uniwersum.
Urozmaiceniem jest
to, iż akcja (ta Midgardzka) toczy się w Wielkiej Brytanii, na
ulicach Londynu i Greenwich. Ten krok w kierunku Europy łamie
schemat historii amerykańskich bohaterów- teraz już nie ratują
Ziemi głównie na obszarze USA. Przecież Thor był czczony przez
wikingów, a ci swego czasu najechali na Anglię. Takie przełożenie
ciężaru na Stary Kontynent może być spowodowane także tym, iż
Amerykanie dostrzegają, że w tej części świata także potrzebni
są herosi.
Atutem filmu jest
komizm. W zabawnych sytuacjach bryluje Darcy, Loki i dr Erik Selvig.
Ten ostatni ma skłonności ekshibicjonistyczne i ukradł Stanowi Lee
but, Loki zadrwił sobie z jednego z Avengersów, a Darcy, cóż, to
stażystka przy naukowcu, która nie ma zielonego pojęcia o nauce.
Nie brakuje też kilku zabawnych sytuacji z udziałem Thora. Wszystko
to w avengerowskim, marvelowskim stylu.
Na ekranie znakomicie sprawili się Chris Hemsworth i Natalie Portman, odtwórcy głównych ról. Australijczyk potwierdził swoją dobrą dyspozycję i to, że zasłużenie należy do grona Hollywoodzkich gwiazd. Tom Hiddleston błyszczał jako Loki, to jego zasługa, że bóg oszustów jest najlepszym czarnym charakterem Marvela. Swoje zadanie wyśmienicie wypełniła Kat Dennigs grająca Darcy Lewis role komediowe są jej mocną stroną. Anthony Hopkins wcielając się w Odyna zadziwia- zupełnie nie przypomina siebie, a gra doskonale.
Słowem „Thor:
Mroczny Świat” to kapitalny blockbuster z marvelowskiej stajni, a
co za tym idzie bardzo dobry film akcji. Spodoba się zarówno fanom
jak i ich drugim połowom.
Ocena: 9,38
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz